Piperyna to w zasadzie jeden z głównych związków aktywnych pieprzu czarnego i cayenne, które są dość powszechnie wykorzystywane w kulinariach. Chyba każdy z nas spotkał się z ostrym, pieprznym smakiem, pobudzającym do działania nasze receptory. Tak się składa, że ekstrakty z pieprzu nie bez powodu są też jednym z powszechniejszych składników fat burnerów termogenicznych – tzw. termogeników. Dlaczego właśnie piperyna? Jak właściwie działa? W jaki sposób wspiera organizm i spalanie? Zapraszam do lektury.
Czym jest piperyna i jakie są jej właściwości?
Piperyna jest związkiem zaliczanym do grupy naturalnych alkaloidów. Głównym źródłem, o którym de facto najwięcej się mówi, są ziarna pieprzu. To właśnie ona odpowiada za jego ostry smak i zapach, który jest chyba, zaraz po soli, najczęściej spotykaną w kuchni przyprawą. Rzecz jasna zawartość związku jest zależna od rodzaju pieprzu i kilku innych czynników. Wiele źródeł wspomina o dobroczynnych, prozdrowotnych właściwościach piperyny, takich jak wsparcie oczyszczania organizmu (działanie moczopędne), działanie przeciwnowotworowe czy przeciwbakteryjne. Nas jednak – tym razem – będzie interesował wpływ związku na sylwetkę, a konkretnie spalanie nadmiernie zmagazynowanej tkanki tłuszczowej.
Warto jeszcze wspomnieć, że piperyna bardzo dobrze pobudza receptory, przez co doprowadza do zwiększonego wydzielania soków żołądkowych. Co oczywiście pozytywnie rzutuje na aspekt trawienny. Dodatkowo wspiera funkcje trawienne na drodze ograniczania cytochromu P450. To z kolei jest podstawowym elementem realizacji każdego celu treningowego. Nie wspominając już o metabolizmie.
Ostre przyprawy, a szczególnie ekstrakty pieprzu czarnego czy cayenne, po spożyciu powodują charakterystyczne palenie, dając jednocześnie uczucie ciepła. Nie bez powodu są powszechnie wykorzystywane w mocniejszych spalaczach tłuszczu, tak zwanych termogenikach. Chodzi przede wszystkim o nasilenie termogenezy, co przekłada się na bardziej efektywne spalanie tkanki tłuszczowej. Co więcej, część badań wskazuje nawet, że piperyna dodatkowo ogranicza wytwarzanie nowych komórek tłuszczu.
Piperyna, a tkanka tłuszczowa
Piperyna, czy ekstrakty pieprzowe ją zawierające, jest dość znana w kręgach sportowych ze względu na częste wykorzystywanie alkaloidu w suplementach diety, nakierowanych szczególnie na redukcję, rzeźbienie muskulatury czy poprawę ogólnej kompozycji sylwetki. Spora ilość źródeł wspomina o jej wielokierunkowym działaniu, oscylującym w granicach zarówno pośredniego, jak i bardziej bezpośredniego wpływu na efektywność spalania tkanki tłuszczowej. Wiele kwestii jest podyktowanych mechanizmami stricte fizjologicznymi.
Zgodnie z badaniami, ów alkaloid bardzo dobrze sprawdza się jako aktywator dość szczególnego receptora waniloidowego o nazwie TRPV1. Wspomniany receptor jest ściśle związany z kanałem jonowym i odgrywa dość istotną rolę względem jonów wapniowych. W celu ustalenia jakiegoś punktu odniesienia, należy mieć na względzie, iż w normalnych warunkach (bez udziału zewnętrznych, dodatkowych aktywatorów) receptor TRPV1 rozpoczyna pompowanie jonów wapniowych w temperaturze przeszło 40 stopni.
Zwiększona aktywność TRPV1 oznacza lepszy przepływ wspomnianych jonów, a to z kolei może przekładać się na lepsze rezultaty zarówno w kwestii spalania tłuszczu zmagazynowanego, jak i kształtowania muskulatury. Wiąże się to również z pobudzaniem szlaku sygnałowego kinazy białkowej treoninowo – serynowej (mTOR), o której mieliście już okazję czytać na łamach SdW. Co z tkanką tłuszczową?
W tej materii działanie piperyny jest zbliżone do dobrze nam znanej kapsaicyny. Mianowicie, aktywuje receptor i obniża jego próg termiczny, dzięki temu inicjuje jego działanie w znacznie niższej temperaturze niż ma to miejsce bez udziału zewnętrznego aktywatora, zatem będzie to nie 40 stopni, a znacznie mniej. Dzięki temu może dojść do bardziej efektywnego spalania już w standardowej dla nas, a nawet niższej, temperaturze 36,6 stopni. Efekt?
O wiele większe wydatkowanie energii (nie tylko podczas wysiłku fizycznego), nasilona termogeneza i przyspieszone tempo metabolizmu. Jak widzimy, podstawy redukowania nadmiaru tkanki tłuszczowej. Co więcej, zgodnie ze źródłami, tempo metabolizmu spoczynkowego może zostać podkręcone nawet na 9-11h od spożycia naszej dawki piperyny czy innego aktywatora lub mieszanki.
To oczywiście nie wszystko. Otóż wyższa aktywność naszego receptora waniloidowego oznacza również nasilone uwalnianie hormonów nadnerczy, które powszechnie uznajemy za fundamentalne elementy efektywnego spalania. Mowa rzecz jasna o adrenalinie i noradrenalinie, które należą do grupy hormonów lipolitycznych, ze zdolnością do rozbijania tłuszczu zmagazynowanego w tkance. Wszak termin lipolizy mówi nam, iż jest to proces, w którym zachodzi rozkład triglicerydów do postaci wolnych kwasów tłuszczowych.
W połączeniu z deficytem kalorycznym i aktywnością fizyczną, a co za tym idzie sprawną beta oksydacją kwasów tłuszczowych daje bardzo dobre rezultaty. Rozłożone cząsteczki są zamieniane na energię, którą wydatkuje organizm, a my pozbywamy się zbędnego balastu. Na skutek aktywacji receptora TRPV1 i zarazem nasilenia uwalniania wspomnianych hormonów, dochodzi także do sprawniejszej aktywacji i przebiegu termogenezy poposiłkowej oraz metabolizmu spoczynkowego. W skrócie: atakujemy tłuszcz zapasowy z różnych kierunków.
Co istotne, piperynę z powodzeniem można łączyć z innymi składnikami wspierającymi walkę z tłuszczem. Szczególnie z uwagi na fakt, że polepsza ona biodostępność owych elementów aktywnych, co potwierdził w swoich badaniach z 2012 roku choćby Habeeband na przykładzie kurkuminy. Badania potwierdzały też, że mieszanka obu substancji działała znacznie skuteczniej, aniżeli podawanie ich z osobna.
Postanowiono przyjrzeć się również wpływowi piperyny i ekstraktów pieprzowych na mięśnie, co pozytywnie rzutowałoby na efektywniejsze spalanie tkanki tłuszczowej. Jak wiemy, praca i metabolizm mięśni ma kolosalny wpływ na zużycie energii. Zatem jeśli oddziałuje na mięśnie w tym aspekcie, to dlaczego nie miałaby bardziej bezpośrednio stymulować utraty tłuszczu zapasowego, a co za tym idzie indukować spadku wagi?
No właśnie… Badania m.in. z 2017 roku i publikacje prac chociażby w „Nutrition&Metabolism” jasno ukazywały, że główny związek aktywny pieprzu czarnego (piperyna) zmniejszał zużycie tlenu przez komórki mięśniowe aż o 50%. Efektem tego jest wstrzymywanie tlenowego metabolizmu glukozy na rzecz procesów beztlenowych. Co ciekawe, produktem beztlenowego metabolizmu glukozy jest wytworzenie kwasu mlekowego, co według naukowców przyczyniało się do znacznego podniesienia wytwórstwa białek UCP (tzw. białek rozprzęgających).
Doprowadza to do wyższej aktywności termogenicznej na poziomie mitochondrialnym. Można powiedzieć, że w ten sposób regulujemy procesy spalania i tym samym intensyfikujemy pozbywanie zapasów tłuszczu, czemu towarzyszy chociażby dobrze nam znane uczucie ciepła. Zatem wpływ na mięśnie w dużym stopniu przyczynia się do zmniejszenia rezerwy tłuszczowej.
Podsumowanie – piperyna na spalanie i utrzymanie mięśni
Jak widać, piperyna może służyć zarówno redukcji tkanki tłuszczowej, jak i utrzymaniu sylwetki w odpowiedniej formie. Badania potwierdzają, że nie tylko spala, ale też hamuje powstawanie całkiem nowych komórek tłuszczowych. Ponadto, wspomniane wcześniej nasilenie wytwarzania białek rozprzęgających czy inne towarzyszące przyjmowaniu piperyny procesy, sprzyjają naszej muskulaturze.
Przydatne linki:
- https://www.healthline.com/nutrition/turmeric-and-black-pepper
- https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/20828313/
- https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/21713094/
- https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/22463744/
- https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/9619120/
- https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/21033621/
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5496355/