Jedne środki są mniej skuteczne, inne bardziej. Wiadomo, każdy jest inny. Niektóre elementy warto jednak wziąć pod uwagę i ze sobą połączyć. Tym bardziej, że otyłość już dawno została podniesiona do rangi choroby cywilizacyjnej. Składa się na nią naprawdę multum czynników, zatem warto mieć jakąś sensowną odpowiedź na atak. Iryzyna, w kontekście obniżania poziomu tkanki tłuszczowej, była odkryciem przełomowym, do którego warto nawiązać.
Tłuszcz znika dzięki mięśniom i… tłuszczowi? Co do tego ma iryzyna?
Z jednej strony, otyłość obecnie jest chorobą cywilizacyjną, a ilość ludzi nią dotknięta wzrasta. Przyczyną tego zjawiska są naprawdę różnorodne czynniki, do których można zaliczyć chociażby niską aktywność fizyczną, niewłaściwe nawyki żywieniowe czy życie w dużym stresie. Z drugiej jednak strony, często nie wystarczy mniej jeść i więcej ćwiczyć, aby doprowadzić swoje ciało do porządku. Pamiętajmy, że ciało to nie tylko warstwa zewnętrzna / sylwetka. Chodzi o zdrowie oraz o to co dzieje się wewnątrz naszego organizmu. Zmiany te najczęściej uniemożliwiają pozbycie się nadmiernie zmagazynowanej tkanki tłuszczowej, która tak szpeci nasze ciało wprawiając nierzadko w spore kompleksy.
Psychika dostaje „lanie”, co nakłada jeszcze większe obciążenie. W rezultacie otrzymujemy dodatkową dawkę stresu, a wiadomo jak wyniszczająco działa stres permanentny… W dużej mierze chodzi jednak o energetykę organizmu, a dokładniej o dostarczanie składników energetycznych w większych ilościach niż jesteśmy w stanie spożytkować. Wydaje się to logiczne, prawda? To tak jak z przyjmowanym towarem w magazynie. Jeśli zamówimy daną ilość, a sprzedamy połowę to z drugą połową coś trzeba zrobić. Jeżeli wydatek energetyczny jest niski, a podaż wysoka to reszta niewykorzystanych składników zostaje magazynowana.
W dużym uproszczeniu chodzi o odkładanie tkanki tłuszczowej. W celu skutecznego spalania należy zadbać nie tylko o energetykę organizmu, ale również o umiejętnie dopasowany do właściwego żywienia wysiłek fizyczny. Dodatkowo: przemiana materii, procesy termogenezy i chociażby wrażliwość komórek na insulinę. W dzisiejszych czasach bardzo często i zarazem przez długi czas przesadzamy ze spożyciem najrozmaitszych węglowodanów.
Znamy już całe multum środków i suplementów wspomagających spalanie tkanki tłuszczowej, a jednocześnie ograniczających jej dalsze odkładanie. Oczywiście nie wszystkie są dla każdego i nie w każdych okolicznościach okażą się efektywne. Dlatego w pierwszej kolejności powinniśmy wykonać chociażby podstawowe badania pozwalające na określenie stanu naszego organizmu. Rzecz jasna nie należy przesadzać, bo zarówno za wysoki, jak i za niski poziom tkanki tłuszczowej będzie niekorzystny. Kluczem jak zwykle jest równowaga! Mimo wszystko trwałe i skuteczne spalanie często jest twardym orzechem do zgryzienia.
Wielu z Was wie, że praca mięśni jest jedną z cegiełek składających się na spalanie tłuszczu – jest to dość specyficzny rodzaj wysiłku fizycznego. Do tego dokładamy sesje aerobowe, co daje nam już sensowną broń, bo tak po prawdzie sam trening oporowy – zależnie od warunków – nie musi się przekładać na spektakularne rezultaty względem spalania. Dawno temu rola wysiłku stricte mięśniowego była bardzo bagatelizowana. Jednakże o ile sam wysiłek przy niewłaściwych nawykach żywieniowych da niewiele, o tyle niskokaloryczna dieta bez wysiłku może dać podobne efekty.
Po pewnym czasie, zaczęto zwracać baczniejszą uwagę na szlaki sygnałowe i miokiny powiązane z tkanką mięśniową. Dokładniej rzecz ujmując, chodzi o swego rodzaju współpracę i komunikację między tkanką tłuszczową, a mięśniową. Po wielu próbach, testach i badaniach w 2012 roku odkryto potencjał adipomiokiny mającej wpływ zarówno na przemianę materii, jak i termogenezę. Chodzi o specyficzny hormon wykazujący zarówno działanie anaboliczne, jak i stymulujące rozpad tkanki tłuszczowej – iryzynę związaną dość ścisłe z tak zwaną białą tkanką tłuszczową.
Wcześniej sprawdzając różne możliwości, naukowcy określili, że w wyniku wysiłku fizycznego dochodzi do zwiększenia poziomu białka PGC-1α, które jest istotne dla aktywacji czynników transkrypcyjnych. Stamtąd już krótka droga do pobudzenia genów do nasilonej syntezy białek. Z czasem doszli też do wniosków, że wysiłek fizyczny jest w stanie doprowadzać do zmian w białej tkance tłuszczowej, aby wykazywała podobny potencjał termogenny jak tkanka tłuszczowa brunatna, która pozwala na spalanie zmagazynowanego, niechcianego tłuszczu.
Niektórzy pewnie nawet nie wiedzieli, że dokonuje się jakiegoś podziału tkanki tłuszczowej. Mimo wszystko brunatna tkanka zanika u człowieka wraz z wiekiem. Część źródeł wspomina o tym zjawisku, jako o jednej z przyczyn odkładania tłuszczu. Warto wspomnieć, że różnice w potencjale spalającym oraz samej aktywności metabolicznej obu typów tkanek są powiązane z ich umiejscowieniem. Ponadto, białka tkanka tłuszczowa - nazywana skrótowo z j. ang. WAT - jest w stanie wydzielać adipokiny (zaliczane do cytokin). Większe pokłady WAT owocują o wiele większym wydzielaniem adipokin i liczniejszymi stanami zapalnymi typu przewlekłego.
To są z kolei bardzo dobre warunki i zarazem często towarzyszące dalszemu rozwojowi insulinooporności (IO), która nie dość że utrudnia spalanie, to jeszcze promuje dalsze magazynowanie tkanki tłuszczowej. Ma to z wiązek z wyłączeniem glukagonu w wyniku IO. Cięższe ćwiczenia i jednoczesne, często radykalne, zmniejszanie kaloryczności diety nic nie dają – wręcz przeciwnie.
Dodatkowo, ze stanów insulinoopornościowych stosunkowo łatwo przejść do cukrzycy typu II czy chociażby powikłań na tle sercowo – naczyniowym. A co z naszą brunatną tkanką tłuszczową (BAT)? Cóż, nie zanika ona całkowicie. Naukowcy udowodnili, że w okolicznościach niskiej temperatury otoczenia BAT ukazuje swoją obecność. Wiele źródeł przypisuje jej możliwości do tak zwanego rozpraszania energii chemicznej. Dużą rolę i zarazem wpływa na ową tkankę ma nasz układ współczulny.
Przy udziale swoistych receptorów dochodzi do stymulacji cyklicznego AMP (cAMP), a co za tym idzie to szeregu procesów mających na celu utlenienie w mitochondriach uzyskanych kwasów tłuszczowych. Oczywiście mówiąc w dużym uproszczeniu. Jak się okazuje BAT może być istotnym sojusznikiem w walce z otyłością, również z uwagi na znaczny wpływ na metabolizm.
Już samo odkrycie mówiące nam o tym, że tkanka tłuszczowa jako element endokrynny spełnia niemałą rolę w energetyce organizmu oraz jest w stanie reagować na sygnały innych narządów powinno nam dać do myślenia. Nic więc dziwnego, że dochodzi wówczas do produkcji licznych hormonów i działań mających wpływ na regulowanie masy ciała. Jest wszak związana z glukozą, leptyną czy hormonami płciowymi.
Dodatkowo jesteśmy w stanie nadawać pewne właściwości charakterystyczne dla BAT naszej białej tkance tłuszczowej. Wszystko zaczyna układać się w całość…
Iryzyna wspomaga spalanie tłuszczu
Wysiłek fizyczny powoduje aktywację wspomnianego już PGC-1α, a to z kolei doprowadza do stymulacji czynników transkrypcyjnych i pobudzenia genów do produkcji białek, w poczet których wchodzi FNDC5. Mało tego, wraz z odkrywaniem potencjału owego białka ustalono, że pobudzeniu jego produkcji towarzyszy uwalnianie interesującej nas miokiny. Naukowcy poszli dalej analizując też kolejne czynniki ograniczające o charakterze katabolicznym. Padło na miostatynę. Zgodnie z badaniami, blokowanie genu miostatyny dało w rezultacie efekt podniesienia AMPK. Z kolei kinaza pobudzała PGC-1α i co za tym idzie gen FNDC5. Efekt? Zwiększone stężenie iryzyny!
Część badań kładło nacisk na potencjał iryzyny w zakresie spalania zmagazynowanej tkanki tłuszczowej, wpływ na metabolizm oraz jej działanie w stanie insulinooporności (IO). Co ciekawe, podnoszenie ekspresji PGC-1α jest związany ze wzrostem biogenezy naszych mitochondriów. Tym bardziej, że ma związek z przemianami energetycznymi. Zwiększeniu ulega też wychwyt glukozy będący zależnym od insuliny. Starano się też zaobserwować zależność między poziomem iryzyny, a poziomem tkanki tłuszczowej organizmu.
Co ciekawe do wytwarzania hormonu przyczyniają się zarówno tkanka tłuszczowa, jak i tkanka mięśniowa. Zauważono również związek między spadkiem energii i adenozyno-tri-fosforanu (ATP), a podnoszeniem się stężenia naszej adipomiokiny. Dodatkowo wyższy poziom tłuszczu tak zwanego śródmięśniowego także miał związek z wyższym stężeniem iryzyny.
Wobec wcześniejszych informacji nie zdziwi nas fakt, że naukowcy uznali za przełomowe odkrycie wpływu iryzyny na brązowienie tkanki tłuszczowej białej. Dzięki czemu jest w stanie realnie działać na energetykę organizmu oraz zachowanie równowagi cukrowej, proteinowej i lipidowej naszego organizmu. Nasza miokina po nasilonym uwalnianiu (PGC-1α -> FNDC5) jest transportowana do białej tkanki tłuszczowej.
Na skutek jej działania dochodzi do stymulacji produkcji tzw. białka rozprzęgającego, które to oznaczono symbolem UCP. Co ciekawe, białka tego typu cechują tkankę brunatną, a nie białą. Dzięki wspomnianemu białku rozprzęgającemu, które to i tak jest regulowane aktywnością PGC-1α dochodzi do zwiększenia wydatku energetycznego. Tak, rozproszenie energii termicznej towarzyszące spalaniu tkanki tłuszczowej, co znamy pod nazwą termogenezy.
Nie dość, że jej wyższy poziom wpływa korzystnie w stanach insulinooporności (wszak wrażliwość komórek na insulinę jest swego rodzaju markerem metabolicznym), to jeszcze ogranicza postępowanie sarkopenii wraz z wiekiem, co już samo w sobie jest korzystne chociażby jeśli chodzi o proporcje między tkanką mięśniową, a tłuszczową u osób starszych. Tym bardziej, że działa hamująco także na procesy lipogenezy, gdzie wiek też jest czynnikiem promującym zjawisko w warunkach naturalnych.
Podsumowując: Ruszaj się, jedz z głową i… stymuluj iryzynę!
Nie tylko aktywność fizyczna czy temperatura mogą wywoływać pożądane przez nas reakcje wewnętrzne organizmu, w wyniku których dochodzi do uzyskania warunków optymalnych dla podnoszenia stężenia iryzyny, a co za tym idzie spalania nadmiaru zgromadzonej tkanki tłuszczowej. Co ciekawe, niektóre badania dość wyraźnie sugerują, że suplementacja mieszanką resweratrolu i najbardziej anabolicznego aminokwasu, leucyny może skutecznie podnosić poziom wspomnianej iryzyny we krwi, w okolicznościach znacznych ilości tkanki tłuszczowej.
Wiele badań było przeprowadzanych na modelu zwierzęcym, aczkolwiek stwarza nam to kolejne możliwości efektywnej suplementacji przekładającej się na realne rezultaty w czasie regularnego wysiłku fizycznego. Tym bardziej, że iryzyna została uznana nie tylko za element wspierający walkę z tłuszczem, ale również wykazujący działanie anaboliczne.