Insulina jest chyba najbardziej rozpoznawalnym hormonem nie tylko wśród trenujących, ale i ogółu społeczeństwa. Nic dziwnego, bo wspomina się o niej chociażby przy okazji poruszania tematu cukrzycy czy samego cukru i spożycia węglowodanów. Jest to ostatnimi czasy jeden z topowych tematów. Sportowcy, szczególnie dyscyplin siłowych i sylwetkowych, kojarzą ją najczęściej z czynnikiem silnie anabolicznym. No i słusznie! Należy jednak wiedzieć jakie funkcje dokładnie pełni i jak ją wykorzystać, bo może być zarówno sprzymierzeńcem, jak też oponentem.
Insulina - poznajmy ją
Insulina jest w zasadzie hormonem ogólnoustrojowym wytwarzanym przez tak zwane komórki beta wysp Langerhansa. Mówiąc prościej: jest wydzielana przez trzustkę i przede wszystkim kojarzymy ją z udziałem w przemianach metabolicznych dostarczanych do organizmu węglowodanów (cukrowców). Mimo wszystko bierze udział w metabolizmie również i pozostałych składników pokarmowych. Jest hormonem peptydowym znanym nam już od stosunkowo długiego czasu. Odkrył ją w 1922 Frederick Banting, który rok później otrzymał za to nagrodę Nobla.
Odkrycie to, zważywszy na rolę hormonu, było przełomowym jeśli chodzi o lepsze zrozumienie oraz samo leczenie cukrzycy. Z czasem dokonywano coraz ciekawszych i bardziej szczegółowych odkryć insulinowych jak np. ustalenie sekwencji aminokwasowej, budowy przestrzennej czy dokładne opisanie jej roli jako transportera glukozy do naszych komórek. Właśnie z tym ostatnim wiążemy w szczególności funkcję hormonu w organizmie.
Do rzeczy! Oczywiście jeśli chodzi o transport bazowego cukrowca (glukoza), insulina nie jest osamotniona. Za to, w pewnym zakresie, odpowiedzialny jest jeszcze insulinopodobny czynnik wzrostu (IGF-1). Dzięki funkcji transportującej jest w stanie obniżać poziom cukru we krwi i tym samym być ogromnie pomocną dla osób borykających się z cukrzycą. Warto jednak pamiętać, że transportuje również aminokwasy do naszej tkanki mięśniowej, jednocześnie stymulując anabolizm.
Najbardziej znanym stymulatorem wydzielania insuliny jest glukoza, czyli w zasadzie cukrowce, które i tak po wniknięciu do organizmu zostaną sprowadzone do bazowej formy cukrowej. Chodzi o tak zwany poposiłkowy wzrost stężenia glukozy. Efektem podniesienia się poziomu cukru we krwi jest zwiększone wydzielanie insuliny, która reagując na dany bodziec transportuje cząsteczki glukozy, obniżając stężenie we krwi. Oczywiście bardzo częste, znaczne i gwałtowne wahania glukoza - insulina nie są dla nas korzystne.
Dlaczego? Zacznijmy od tego, że odpowiedź glikemiczna jest kwestią w dużej mierze indywidualną, gdyż zależy chociażby od wrażliwości komórek na wspomniany hormon, poziom stresu, tryb życia czy kondycji trzustki. Aczkolwiek logiczne jest, że często im wyższe stężenie cukru w naszej krwi, z tym bardziej intensywną odpowiedzią insulinową będziemy mieli do czynienia w danej chwili.
Transport cząsteczek glukozy będzie równoznaczny z transportem jej po tkankach oraz komórkach i tym samym umożliwia sprawne wykorzystanie przez ciężko pracujące mięśnie. Nie dość, że jest w stanie transportować aminokwasy, to jeszcze oszczędza ich wykorzystanie, jednocześnie wpływając na podniesienie syntezy adenozyno-tri-fosforanu (ATP) będącego nośnikiem i cząsteczką energetyczną. Co ciekawe, aminokwasy rozgałęzione zaliczane do niezbędnych, również wędrują do naszych mięśni w dużej mierze za sprawą insuliny.
Jednocześnie same BCAA także stymulują odpowiedź insulinową. Jest to korzystne lub niezbyt pożądane – zależnie od okoliczności. Niemniej jednak, sprawny transport aminokwasów o łańcuchach rozgałęzionych jest szczególnie istotny dla stopnia oraz szybkości regeneracji powysiłkowej. Wówczas naprawiane są wszelkie ubytki, zaś białkowe elementy strukturalne ulegają wymianie. Włókna mięśniowe stają się grubsze i silniejsze, co z kolei pozwala na cięższe oraz dłuższe treningi.
Tak, za sprawą odpowiednio szybkiej i intensywnej odnowy poprawie ulegają parametry fizyczne (np. siła i wytrzymałość). Nasz organizm jest jednak wyposażony w swoiste czujniki dostępności aminokwasów BCAA. Otrzymując sygnał o niedostatki choćby jednego z nich, nie jest w stanie przeprowadzić maksymalnej, szybkiej regeneracji.
Działanie insuliny jest też warunkiem sprzyjającym wydzielaniu innego anabolicznego czynnika, czyli IGF-1 (insulinopodobny czynnik wzrostu). Dodatkowo, korzystnie wpływa na białka pełniące funkcję wiążącą w stosunku do wspomnianego czynnika. Nie można też zapomnieć, że wykazuje swego rodzaju działanie antykataboliczne względem rozpadu białek mięśniowych związanym z działaniem innego hormonu, kortyzolu. Co jeszcze ma wpływ na wydzielanie insuliny? Nie tylko aminokwasy, ale również głód czy działanie chociażby adrenaliny.
Wiemy już, że jest hormonem anabolicznym. Może być jednak hormonem tucznym, a już szczególnie gdy stymulujemy nadmiernie jej wydzielanie w warunkach kłopotów na tle glikemicznym. Tak, chodzi o insulinoopornośćporność (IO), która to nie tylko nie sprzyja spalaniu tkanki tłuszczowej, ale też promuje jej dalsze odkładanie. Najczęstszymi objawami są nie tylko wysoki poziom insuliny, ale chociażby przewlekłe zmęczenie, ospałość i wahania energetyczne. Osoby borykające się z tym problemem mają nierzadko chęć zdrzemnąć się po posiłku obfitującym w węglowodany. Na temat IO można rozprawiać naprawdę bardzo długi czas.
Nam jednak, w tym momencie, chodzi o sam hormon. Komórki mogą być po prostu niewrażliwe na jego działanie lub wykazywać obniżoną wrażliwość. Insulina transportująca glukozę do komórek jest przez nie ignorowana, a skoro nie można upakować owej energii w komórkach mięśniowych w celu wykorzystania jej do dalszej pracy, to trzeba znaleźć inne miejsce. Efektem tego jest niestety upychanie owych cząsteczek w tkankę tłuszczową zamiast mięśniowej. Co ciekawe, przy wysokim oraz utrzymującym się poziomie insuliny nie jesteśmy w stanie włączyć do pracy hormonu przeciwstawnego, czyli glukagonu.
Owocuje to utrudnionym zadaniem, jeśli rozpatrujemy rolę hormonów w spalaniu zmagazynowanej tkanki tłuszczowej. Nic się nie dzieje nawet przy zmniejszeniu ilości pokarmów i zwiększeniu aktywności fizycznej. Dodatkowym negatywem jest obniżenie motywacji. Mamy tutaj tak naprawdę dwa utrudnienia względem redukowania poziomu zgromadzonej tkanki tłuszczowej: blokadę glukagonu przy wysokiej insulinie oraz brak poboru i wykorzystania glukozy transportowanej za sprawą insuliny przez nasze mięśnie.
Zaburzona zostaje wówczas cała energetyka, włącznie z mechanizmem resyntezy ATP. Tak, ma to też związek z niewłaściwym dopasowaniem wysiłku fizycznego oraz planu żywieniowego do potrzeb. Mięśnie nie wykorzystują glukozy, zatem ta „nasyca” komórki tłuszczowe, powodując zwiększenie ich objętości. Sama w sobie jednak nie musi być stricte czynnikiem sprzyjającym otyłości, chociaż zaleca się ostrożność względem częstej oraz nadmiernej stymulacji jej wydzielania. Ponadto, już dawno udowodniono wpływ hormonu na łaknienie, termogenezę czy metabolizm. Mimo wszystko chodzi o pożytkowanie energii, deficyt kaloryczny, bilans energetyczny. Redukcja tkanki tłuszczowej to proces złożony i nie można wyłącznie jej obwiniać za brak rezultatów.
Wiemy też, że insulina nie jest wyłącznie hormonem produkowanym przez trzustkę i działającym na obszarze naszego organizmu. Może występować też w formie zewnętrznej podawanej chociażby chorym na cukrzycę – jest lekiem. Natomiast działania mające na celu pogłębianie stanów insulinoopornościowych jednocześnie sprzyjają pojawianiu się i utrzymywaniu stanów tak zwanych przedcukrzycowych.
Stąd już krótka droga do cukrzycy. Szczególnie problematyczna insulinozależna cukrzyca typu II ma to do siebie, że np. po posiłku często odnotowujemy zarówno wysoki poziom insuliny, jak też glukozy. W poprzednich numerach SdW poruszałem też nieco szerzej temat suplementów pożytecznych przy stanach insulinoopornościowych oraz samej IO.
Co jeszcze warto wiedzieć na jej temat? Cóż, w zasadzie chodzi o insulinę wchłanianą do mózgu. Badania z 2012 (Jauch-Chara, Friedrich) roku sugerują dość jasno, iż takowa insulina podawana donosowo jest w stanie wpływać na wzrost poziomu fosfokreatyny (CP) oraz adenozyno-tri-fosforanu (ATP). Ponadto, w 2014 roku dowiedziono na przykładzie mężczyzn, że wrażliwość insulinowa całego organizmu (zakres obwodowy) jest warunkowana i regulowana poprzez dostępność insuliny w naszym mózgu na drodze wpływu na aktywność podwzgórza (podkorowa część wchodząca w skład międzymózgowia i odpowiedzialna za produkcję neurohormonów).
Chodzi o korelację między aktywnością podwzgórza, insuliną w mózgu, a ogólną wrażliwością komórkową na hormon. Cóż, zgodnie z badaniem wychodzi na to że insulina podawana z zewnątrz (donosowo) może pozytywnie działać na poprawę wrażliwości insulinowej w naszych komórkach. Warto wspomnieć, że insulina pełni jeszcze inną rolę… Wiadomo, że energia jest niezbędnym elementem do przeprowadzania jakichkolwiek działań.
Zatem hormon wspiera jeszcze chociażby pobierać i dostarczać energię , a dokładniej glukozę, dla neuronów znajdujących się w hipokampie (część układu limbicznego). Jest też w stanie poniekąd pobudzać ekspresję enzymu acetylotransferazy cholinowej do wytwórstwa acetylocholiny. Co jest de facto zbawienne w określonych okolicznościach, np. przy chorobie Alzheimera, gdzie acetylocholina – a dokładniej jej niedobór – stanowi jeden z markerów choroby. Część badań sugeruje też, że insulina donosowa może znacznie spowalniać rozwój choroby i samych zmian neurodegeneracyjnych przy jej wczesnych stadiach.